czwartek, 1 stycznia 2015

To był najładniejszy i najsmutniejszy Sylwester w moim życiu. Z prostymi życzeniami po północy „żeby się jakoś wszystko dobrze potoczyło, żeby nie zabrakło sił”.

Anki ojciec umiera. Zaczął się styczeń, zaczął się kolejny miesiąc jego umierania. Czego się życzy komuś, kto traci bliską osobą?

Byliśmy tak zwyczajnie ze sobą, rozpaliliśmy w kominku, zrobiliśmy dwie sałatki i w ciszy przyglądaliśmy się fajerwerkom, których odgłosy miłosiernie zniekształcił ciemny las. Czasem ktoś z nas uronił łzę, czasem pozostało tylko się napić tego gorzkiego, idealnego wina.


Wróciłam do domu, słucham Trójki i beczę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz