To był najładniejszy i najsmutniejszy Sylwester w moim
życiu. Z prostymi życzeniami po północy „żeby się jakoś wszystko dobrze
potoczyło, żeby nie zabrakło sił”.
Anki ojciec umiera. Zaczął się styczeń, zaczął się kolejny miesiąc
jego umierania. Czego się życzy komuś, kto traci bliską osobą?
Byliśmy tak zwyczajnie ze sobą, rozpaliliśmy w kominku,
zrobiliśmy dwie sałatki i w ciszy przyglądaliśmy się fajerwerkom, których
odgłosy miłosiernie zniekształcił ciemny las. Czasem ktoś z nas uronił łzę, czasem
pozostało tylko się napić tego gorzkiego, idealnego wina.
Wróciłam do domu, słucham Trójki i beczę.